Benvenuto, jak łatwo się domyśleć, miał mnóstwo zazdrosnych tak dla pięknych obstalunków, które otrzymywał od książąt, królów i papieży, jak dla talentu z jakim je wykonywał.
Ztąd wynikło, że jeden z jego kolegów nazwiskiem Pompeo, który nie mając co robić, trudnił się oszczerstwem, skorzystał z tego opóźnienia, by mu szkodzić w umyśle Papieża.
To też codziennie, bez odpoczynku, to pokątnie to znów otwarcie, zapewniał Papieża, że Benvenuto nigdy kielicha nie skończy i że będąc zarzuconym robotą, wykonywał inne prace, z uszczerbkiem obstalunków Jego Świątobliwości.
Udało mu się wreszcie papieża przekonać.
Dnia więc jednego Benvenuto, widząc Pompea wchodzącego do swego sklepu, poznał natychmiast z jego śmiejącego oblicza, że jakąś złą przynosił nowinę.
— Kochany kolego — rzekł — przychodzę uwolnić cię od ciężkiego obowiązku. Jego Świątobliwość poznał, że jeżeli spóźniasz się z wykończeniem kielicha, to nie z braku gorliwości lecz czasu. Osądził więc, że należy uwolnić cię od jakiego ważnego zatrudnienia i z własnego swego przekonania, odbiera ci urząd rytownika monety. Wprawdzie nędzne dziewięć dukatów mniej mieć
Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/35
Ta strona została przepisana.