lewskiej Mości. Owe to wspomnienia czynią go dziś tak lękliwym i podejrzliwym, panie de Medina. O my go dobrze rozumiemy; obawia się aby król Francyi nie pomścił się za jeńca hiszpańskiego i aby jeniec Paryża nie opłacił resztę okupu należnego za niewolnika Eskurialu. Lecz, o mój Boże, niech będzie spokojny, jeśli nie zna naszej prawości rycerskiej, to przynajmniej musiał słyszeć o niej, spodziewam się.
— Niewątpliwie, mości księżno — odrzekł ambasador, znamy prawość króla Franciszka I-go, lecz się obawiamy...
Książę się zatrzymał.
— Obawiacie się doradców, nieprawdaż odezwała się znów księżna. Co? tak! tak! wiem dobrze, że zdanie nasunięte z pięknych ust, zdanie pod formą wesołą i dowcipną nie chybiło by celu swojego na umyśle króla. Do pana to należy, panie ambasadorze przedsięwziąć wszelkie ostrożności. Prócz tego, powinieneś pan posiadać ku temu zupełne pełnomocnictwo, lub w braku takowego blankiet, w którym by wpisać można wiele rzeczy w kilku wyrazach. O znamy dobrze jak się takie rzeczy odbywają. Uczyliśmy się dyplomacyi, a nawet upraszałam króla, aby mnie także mianował ambasadorem, ma się rozumieć, że uczuwam szczególniejszy i całkiem stanowczy pociąg
Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/358
Ta strona została przepisana.