będziesz na miesiąc, lecz zyszczesz dziennie godzinę czasu.
Benvenuto Cellini uczuł gwałtowną chętkę wyrzucenia za okno szydercy; lecz powściągnął się, a Pompeo widząc, że ani jeden muskuł nie poruszył się w jego twarzy, sądził, że cios nie skutkował.
— Oprócz tego — mówił dalej — nie wiem sam dla czego, pomimo nawet żem mówił za tobą ile mogłem, Jego Świątobliwość rozkazuje ci oddać natychmiast kielich w stanie, w jakim się znajduje. Obawiam się doprawdy, kochany Benvenuto i uprzedzam cię po przyjacielsku, że może ma zamiar kazać go skończyć komu innemu.
— O! co to, to nie! — zawołał złotnik, prostując się tym razem jak człowiek ukąszony przez węża. Mój kielich do mnie należy. Jego świątobliwość ma tylko prawo domagać się zwrotu pięciuset talarów, które mi naprzód zapłacił; lecz z moją pracą zrobię co mi się podoba.
— Bądź ostrożny, mój mistrzu — rzekł Pompeo — bo podobna odpowiedź pachnie może więzieniem.
— Mości Pompeo, jesteś osłem — powiedział Bcnrenuto Cellini.
Pompeo wyszedł jak wściekły.
Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/36
Ta strona została przepisana.