Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/360

Ta strona została przepisana.

na tych wszystkich tak ważnych rzeczach; lecz lew może potrzebować mrówki, łódź może niekiedy ocalić całą osadę okrętową. Co do nas, stojemy na lądzie dla porozumienia się Mości książę, a wszak rzecz idzie o wspólne porozumienie.
— Jeśli tylko pani chcesz — odpowiedział ambasador, rzecz ta będzie prędko ukończoną.
— Kto dziś daje, jutro otrzymuje, rzekła księżna nie odpowiadając wprost; co do mnie, natchnienie moje zawsze wiedzie mnie bym doradzała Franciszkowi I-mu czyny wielkie i wspaniałomyślne, lecz częstokroć owo natchnienie odwraca się od rozumu. Należy pomyśleć także o interesach Francyi, ma się rozumieć. Lecz pokładam zaufanie w panu, mości książę de Medina; zapytam się o jego zdanie, a myślę, że cesarz dobrze uczyni, jeśli zaufa słowu królewskiemu.
— O jeśli pani będziesz z nami, nie będzie się ociągał.
— Panie Klemensie Marot, rzekła księżna, zdając się niesłyszeć wykrzykniku ambasadora, i nagle przerywając z nim zawiązaną rozmowę; mistrzu Klemensie Marot, czy nie masz przypadkiem jakiego ładnego madrygału, lub sonetu do odczytania?
— Pani — odpowie poeta; — sonety i madrygały są pod twojemi stopami, naturalnemi kwia-