nia gubernatora nic nie odpowiadał, wychwalał tylko jego kucharza i pod niebiosa jego wina wynosił.
Po obiedzie, wszyscy jego współziomkowie, wszyscy najbliżsi przyjaciele, wszyscy uczniowie, przyprowadzeni przez Askania — przyszli go błagać, aby nie opierał się Klemensowi VII; lecz Benvenuto Cellini wszelkie uwagi i prośby odrzucił.
Ziomkowie oddalili się wzruszając ramionami; przyjaciele oświadczając, że zwaryował a Askanio płacząc.
Na szczęście, Pompeo nie zapomniał o Cellinim i tak tymczasem do papieża mówił:
— Najświętszy ojcze, dozwól działać twojemu słudze; poślę oznajmić temu zaślepieńcowi, że ponieważ chce koniecznie, niechaj złoży 500 talarów; a że jest marnotrawcą i rozrzutnikiem i zapewne nie posiada podobnej sumy, będzie przeto zmuszony oddać kielich.
Klemensowi VII podobał się ten plan; pozwolił więc aby Pompeo działał podług siebie.
Tego więc samego wieczoru, właśnie gdy miano odprowadzić Benvenuta Cellini do przeznaczonego dlań pokoju, zjawił się szambelan, oświadczając złotnikowi, że Jego świątobliwość przyjmuje jego „ultimatum” i żąda mieć natychmiast 500 talarów lub kielich.
Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/38
Ta strona została przepisana.