Ta strona została przepisana.
— A ja znam jedną, słodszą i świetniejszą — odpowiedział Askanio, znów w rozpacznem usiłowaniu wspomniawszy na Blankę.
Raz ten ugodził w głąb serca.
Księżna powstała drżąc cała z oburzenia.
— Jesteś upartem i okrutnem dzieckiem, Askanio — odrzekła przerywanym głosem, chciałam ci oszczędzić wielu cierpień, lecz widzę, że tylko rozpacz żyć cię nauczy. Powrócisz ty do mnie, Askanio, powrócisz zraniony, krwią broczący, rozszarpany, a wówczas poznasz co warta jest twoja Blanka, a co ja wartą byłam. Przebaczę ci, bo cię kocham; lecz wiele się straszliwych rzeczy stanie! Do widzenia.
I pani d’Etampes wyszła pałając gniewem i miłością, zapomniawszy, iż w ręku Askania pozostawiła owe dwa wiersze, które skreśliła w chwili obłędu.