Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/382

Ta strona została przepisana.

groźną księżnę. Odtąd wszczęła się wojna tem straszliwsza, iż zagrażała Blance.
Jednakowoż ta scena ognista i niebezpieczna z Anną, posłużyła Askaniowi na coś.
Obudziła w nim bowiem egzaltacyę i niejakie zaufanie.
Myśl jego ożywiona widokiem, którego był świadkiem, oraz własnem wysileniem, nabyła ruchu i śmiałości; postanowił zatem dowiedzieć się czego się ma trzymać pod względom swoich nadziei i przedrzeć się w głąb duszy Blanki, choćby nawet miał w niej znaleźć obojętność.
Jeśli rzeczywiście Blanka kochała hrabiego d’Orbec, na co się przyda opierać pani d’Etampes? Lecz przedewszystkiem należy pozbyć się wszelkich wątpliwości i pewnym krokiem wtargnąć w głąb przeznaczenia.
W takim razie zobowiązanie pani d’Etampes było rękojmią jego przyszłości.
Askanio powziął to postanowienie, powracając wzdłuż wybrzeża i patrząc na słońce zachodzące jaskrawo po za ciemną wieżę Nesle.
Przybywszy do pałacu, bez ociągania zaraz zajął się wyszukiwaniem jakiegoś brylanciku, później dopiero śmiało zapukał czterokrotnie do bramy małego Nesle.
Pani Perrine szczęściem znajdowała się