Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/402

Ta strona została przepisana.

położonym, aby kał mógł go dosięgnąć. Jak człowiek rzucałem się niebacznie wśród rozkoszy, jako artysta wierny pozostałem owym tajemniczym zaręczynom i jeśli wykonałem co dobrego, Askanio, jeśli kamień lub srebro, nabiera pod mojemi palcami kształtu i życia, jeśli niekiedy zdołam wydać piękność w marmurze lub spiżu, to dla tego, że moje promieniejące objawienie ciągle jest od dwudziestu lat moim doradcą, podporą i światłem.
Lecz być może, iż zachodzą różnice pomiędzy poetą a złotnikiem, pomiędzy rzeźbiarzem myśli a rzeźbiarzem złota. Dante marzy; ja potrzebuję widzieć. Imię Maryi dla niego jest dostatecznem; dla mnie potrzeba oblicza Boga-rodzicy. Jego twory odgadywać należy, moje są dotykalnemi. Otóż dla czego być może moja Beatricza nie była wcześniej, lub stała się zapóźno dla mnie rzeźbiarzem. Umysł mój zapełniała, lecz musiałem wynajdywać kształty. Anielska niewiasta przyświecająca życiu mojemu była piękną niewątpliwie, piękną nadewszystko sercem, lecz nie ziszczała owego typu nieograniczonej piękności, jaką sobie wyobrażałem. Ujrzałem się zmuszonym szukać jej gdzieindziej, wynajdywać.
Teraz, powiedz mi Askanio, jak mniemasz, gdyby ów ideał rzeźbiarza przedstawił się żyjący na ziemi, gdyby stał się celem mojego ubóstwienia,