Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/412

Ta strona została przepisana.

zem stronnictwem jeszcze skryłem reformacyi, drugie Dyany de Poitiers a tem samem i katolicyzmu.
W gronie ostatniego uważano postać pospolitą i płaskie oblicze Delfina; w gronie pierwszego odznaczał się Karol Orleański drugi syn królewski, żywy, dowcipny blondyn.
Dodajmy do tych opozycyj politycznych i religijnych, zazdrość kobiecą i współzawodnictwo artystów, a będziemy mieli całość nienawiści, którą sobie teraz wyobrazimy, początkowo tylko podziwiając te spojrzenia pogardliwe, groźne poruszenia, których przed okiem dostrzegacza nie zdołała pokryć dysymulacya dworska.
Obie nieprzyjaciółki, Dyana i księżna, siedziały prawie naprzeciw siebie w dwóch przeciwległych końcach sali; jednakże pomimo odległości, każdy ucinek przebiegał od ust jednej do uszu drugiej w przeciągu pięciu sekund i nawzajem ci sami gońcy, z tąż samą szybkością, odpowiedź przesyłali.
Wśród gradu dowcipnych słówek, pomiędzy magnatami w aksamity przybranymi, przechadzał się poważny Henryk Etienne, dotąd jeszcze umiarkowany stronnik reformacyi; o parę kroków od niego i równie obojętny na wszystko co go otaczało, stał Piotr Strozzi, blady i melancholijny