Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/417

Ta strona została przepisana.

skami; gdy tymczasem ich przeciwnicy zachowali grobowe milczenie.
Klemens Marot ośmielony pochwałą i zniechęcony krytyką, zbliżył się mężnie do Dyany de Poitiers, aby jej doręczyć swoje arcydzieło.
— Pięknej Dyanie — mówił z cicha składając niski ukłon, pojmujesz pani, pięknej bez zaprzeczenia i bez porównania.
Dyana podziękowała mu słodkiem spojrzeniem i Marot oddalił się.
— Można napisać wiersze dla pięknej, napisawszy dla najpiękniejszej — rzekł poeta przechodząc około pani d’Etampes — przypominam sobie, że w nich było wyrażenie najpiękniejszej z całej Francyi.
Anna odpowiedziała mu piorunującem spojrzeniem.
Dwie grupy dobrze nam znane, w tym czasie odosobniły się; w jednej był Askanio z Cellinim.
Druga składała się z hrabiego d’Orbec, wicehrabiego Marmagne, messira d’Estourville i Blanki, która uprosiła ojca, ażeby się nie mieszał do tłumu, gdyż będąc po raz pierwszy w podobnem zebraniu, wszystko ją zatrważało i mieszało.
Hrabia d’Orbec jak wypadało narzeczonemu, nie opuszczał ich, czekając niecierpliwie na