w nocnej rozmowie Benvenuto nazwał go tchórzem, nie śmiał on przeto przyznać, że to z nim samym Benvenuto miał sprawę.
Skończywszy opowiadanie, Cellini zapytał Pompea, jakiej szczęśliwej okoliczności winien zaszczyt mieć go u siebie.
Wówczas Pompeo sprawił się, lecz naturalnie w innych wyrazach z poselstwa, włożonego nań przez Klemensa VII-go.
W miarę jak mówił, twarz Benvenuta Cellini rozjaśniała się.
Klemens VII ustępował więc.
Złotnik okazał się upartszym od papieża; gdy już Pompeo skończył:
— Odpowiedz Jego świątobliwości — rzekł Benvenuto — że najszczęśliwszym będę spełniając jego rozkazy i czyniąc wszystko w świecie celem odzyskania łaski, którąm utracił nie przez swoję winę, lecz przez złośliwość zazdrośnych. Co zaś do ciebie, panie Pompeo, ponieważ jak sądzę, papieżowi nie brak na służących, radzę ci dla własnego twego dobra, ażebyś mi na przyszłość innego służącego a nie siebie przysyłał; przez wzgląd na twoje zdrowie radzę ci, nie mieszaj się więcej mości Pompeo do moich spraw i proś Boga, abym cię nigdy na mej drodze nie znalazł.
Pompeo nie pytał o resztę i zaniósł Klemen-
Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/42
Ta strona została przepisana.