Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/423

Ta strona została przepisana.

— Jestto Włoch, paź, który nie rozumie ani słowa po francusku; możesz więc mówić swobodnie, jakbyśmy byli sam na sam.
— Spodziewam się — rzekł d’Orbec — że ślepo byłem posłuszny rozkazom twoim księżno, nie badając przyczyny. Wynurzyłaś pani życzenie abym się znajdował przy przedstawieniu Najjaśniejszej pani mojej narzeczonej. Blanka jest tu ze swoim ojcem; tak więc uczyniwszy zadość twej woli, przyznaję, iż pragnąłbym poznać jej pobudki; czy nie będzie to zbytecznem żądaniem, prosić panią o wyjaśnienie?
— Jesteś jednym z najgorliwszych moich przyjaciół d’Orbec; szczęściem, że mam wiele jeszcze do uczynienia dla ciebie, a i tak nie wiem czy będę mogła wynagrodzić cię dostatecznie; z tem wszystkiem będę się starać. Podskarbstwo królewskie, któreś otrzymał z mojej poręki, jest fundamentem, na którym wzniosę świetność imienia twojego hrabio.
— Pani — rzekł d’Orbec nachylając się aż do ziemi.
— Będę więc z tobą mówić otwarcie; lecz przedewszystkiem winnam ci powinszować. Widziałam twoją narzeczoną przed chwilą; w istocie jest zachwycającą; cokolwiek dzika, lecz to nie zmniejsza jej wdzięków. Jednakże, mówiąc mię-