Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/438

Ta strona została przepisana.

sem pozornie spokojnym lecz dzwięcznym — rzekła mu do ucha:
— A teraz, młodzieńcze, czy wiesz jakim sposobem zostaje się nałożnicą królewską i jakim sposobem mimowolnie obiera się droga życia?
I zamilkła.
Te wyrazy zagłuszone zostały żarcikami i dobrym humorem króla, oraz całego dworu.
Franciszek I-szy był zupełnie zadowolony. Karol V-ty miał przybyć. — Będą więc uroczyste przyjęcia, zabawy, niespodzianki, słowem czas mile spędzany.
Cały świat mieć będzie zwrócone oczy na Paryż i króla.
Pojmując zajmujący dramat, którego rozwiązanie od niego zależało, Franciszek I-szy napawał się tą myślą z roskoszą dziecinną. Miał on w naturze, uważać wszystko ze świetnej strony, bardziej niż z poważnej, ubiegać się o sprawianie wrażeń, w staczanych bitwach upatrywać podobieństwo do turniejów, a władzę królewską uważać za jednę ze sztuk pięknych.
Błyszczący umysł Franciszka I-go, dziwaczny, poetyczny a nawet awanturniczy, był główną przyczyną, że panowanie jego uważane być może aa ptrzedstawienie sceniczne na wielkiej widowni świata.