Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/442

Ta strona została przepisana.

— O! tak Najjaśniejszy panie, przyjm raz jeszcze moje dzięki, tysiączne podzięki! a! zdaje się, że serca nasze rozumieją się wzajemnie bez pośrednictwa mowy, gdyż łaska, którą mnie dziś obdarzyłeś Najjaśniejszy panie, jest wstępem do nieocenionego zaszczytu, o który być może, że się ośmielę upraszać Waszą królewską mość i który będzie dalszym ciągiem względów pana mojego.
— Wiesz com ci obiecał, Benvenuto. Gdy Jowisz będzie ukończony, możesz mnie prosić o dalsze względy.
— Tak Najjaśniejszy panie, wiem iż masz dobrą pamięć i mam nadzieję, że słowo jego nie zawiedzie oczekiwań moich.
— Tak Najjaśniejszy panie, możesz zadość uczynić mojemu życzeniu, którego spełnienie stanowić będzie moje szczęście; gdy zaś raczyłeś uprzedzić mnie królu twoim przyrzeczeniem, tuszę sobie, iż z łatwością uproszę cię.
— Bądź pewnym mój wielki mistrzu, że wszystko uczynię dla ciebie co będę mógł: a teraz pokaż co masz w ręku.
— Jest to solniczka srebrna, która stanowi garnitur do wazonu i miednicy.
— Pokaż że to prędzej, Benvenuto.
Król jak zwykle z wielką uwagą przyjrzawszy się robocie Benvenuta, zawołał: