Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/444

Ta strona została przepisana.

nopolitański zastawił u Wenecyan koronę cierniową Zbawiciela.
— Ale król Francyi wykupił ją!
— Tak, wiem o tem, lecz ileż to przewrotów w świecie. — Urodziłem się w kraju, z którego Medyceusze byli trzykrotnie wygnani i trzykrotnie przywołani... tylko królowie podobni tobie Najjaśniejszy panie, nie podlegają podobnym wypadkom.
— Dość tego, chcę mieć złotą solniczkę, i mój podskarbi wyliczy ci ośm tysięcy talarów złotych na ten cel. Czy słyszysz hrabio d’Orbec, dziś jeszcze, gdyż chcę, ażeby mój złotnik nie tracił czasu. Bywaj zdrów Cellini, pracuj, król myśli o Jowiszu; żegnam was panowie, myślcie o Karolu V-tym.
Gdy Franciszek I-szy schodził ze schodów udając się do królowej, która już siedziała w pojeździe, mając jej towarzyszyć konno, w tym czasie zaszły okoliczności, których nie można pominąć.
Najprzód Benvenuto przybliżywszy się do hrabiego d’Orbec powiedział mu:
— Przygotuj pan złoto mości skarbniku, ja tymczasem udam się po worek do siebie i będę u pana za pół godziny.