Hrabia skłonił: się na znak przyzwolenia, a Cellini odszedł sam, nadaremnie szukając wzrokiem Askania.
W tymże czasie Marmagne rzekł z cicha do prewota trzymającego za rękę Blankę.
— Otóż przewyborna sposobność, biegnę uprzedzić moich ludzi. Ty zaś powiedz d’Orbecowi, ażeby jak może najdłużej zatrzymał u siebie Celliniego.
Poczem znikł, a pan d’Estourville zbliżywszy się do d’Orbeca, szepnął mu coś do ucha i dalej rzekł głośno.
— Ja zaś odprowadzę Blankę do domu.
— Dobrze — odpowiedział d’Orbec, bądź u mnie wieczorem.
Rozłączywszy się, prewot udał się z córką do pałacu Nesle, za nimi w ślad szedł Askanio, ścigając wzrokiem miłości ukochaną Blankę.
Król mając nogę w strzemieniu — przemówił do swego ulubionego wierzchowca, którego otrzymał w darze od Henryka VIII-go.
— Dziś odbędziemy długą podróż.