Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/495

Ta strona została przepisana.

Zadłużył się swojemu sąsiadowi dwa tysiące dukatów, których nie miał z kąd oddać.
Ta myśl przejmowała go rozpaczą.
Chciał przynajmniej ocalić córkę swoję oświadczył pewnemu robotnikowi zamiar wydania ją za mnie.
Był to ten sam, który mnie prześladował miłością Stefany, ten gbur nie dał Rafaelowi dokończyć mowy:
— Nie myśl o tem panie; on nie zechce twojej córki.
Złotnik był dumny, mniemał, że pogardzę ręką córki z powodu jego ubóstwa i nic mi nie wspomniał w tym względzie.
Po niejakim czasie, Gismondo Gaddi przyszedł upominać się o należytość a gdy Rafael prosił jeszcze o zwłokę:
— Posłuchaj mnie — rzekł do niego Gismondo — oddaj mi rękę twojej córki, która jest skromną i oszczędną, a ja cię pokwituję.
Del Moro nie posiadał się z radości.
Gaddi uchodził wprawdzie za skąpca, był cokolwiek opryskliwy i zazdrosny, lecz zarazem bogaty, a biedni cenią nad wszystko niestety! to czego zazdroszczą.
Gdy Rafael oświadczył córce tę wiadomość,