Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/501

Ta strona została przepisana.

bardziej orzeł buja w powietrzu, tem dłużej spoczywa na ziemi. Lecz skorobyś się ocknął ze snu gorączkowego twojego geniuszu, zastałabym przy przebudzeniu mojego wielkiego Benvenuta, tego którego kocham, który do mnie wyłącznie należy! Nie wyrzucałabym godzin zapomnienia, bo te nie miałyby w sobie nic ubliżającego dla mnie. Ja zaś znając zazdrość twoję, co ożywia każde szlachetne serce, zazdrość podobną bóstwu Pisma Świętego, byłabym się zamknęła w samotności, którą sobie upodobałam oddawna, oczekując na ciebie i modląc się za ciebie. Takie to byłoby życie moje.
„Widząc żeś mnie opuścił, poddając się woli Boga i twojej, zamknęłam oczy i poświęciłam się spełnieniu obowiązku; mój ojciec nakazał mi małżeństwo, które go od hańby zabezpieczało i byłam mu posłuszną. Mąż mój był surowym, nielitościwym, nie poprzestając na mojej powolności, wymagał miłości, co przechodziło siły mje i karał grubiańskiem obejściem za smutek mimowolny.
„Poddałam się bez szemrania memu losowi.
„Byłam, tuszę sobie, małżonką wierną i godną szacunku, a jedyną winą było, że cierpiałam.