Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/523

Ta strona została przepisana.

leźliście, nieprawdaż? Tem gorzej! Pojmuję boleść dwóch serc tak czułych jak wasze, lecz pomimo najszczerszej chęci w dopomożeniu wam do wynalezienia zbiegłej, muszę odjechać. Żegnam więc panów. Jeżeli będziecie potrzebować zwiedzić wielki Nesle w mojej nieobecności, proszę go uważać jakby dom własny. Wydałem stosowne zlecenia w tym względzie. To mnie tylko pociesza, że za powrotem moim spodziewam się dowiedzieć, że pan prewot odzyskał córkę, a pan skarbnik piękną narzeczoną. Zegnam panowie. Poczem odwróciwszy się do swoich robotników, którzy się wszyscy skupili w progu drzwi, oprócz Askania, unikającego spotkania ze swoim współzalotnikiem.
— Bywajcie zdrowi — rzekł Benvenuto. Jeżeli w mojej nieobecności prewot będzie sobie życzył trzeci raz zwiedzić pałac, pamiętajcie przyjąć go jak dawnego właściciela.
Po tych wyrazach Jaś otworzył bramę, a Benvenuto ruszył galopem.
Widzisz, że jesteśmy gapie, mój drogi — rzekł hrabia d’Orbec do prewota; kto ukrywa u siebie wykradzioną dziewczynę, nie odjeżdża i dworem do Romorantin.