Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/553

Ta strona została przepisana.

dobnąż oznaką serdeczności; lecz jakże się ździwił gdy Perrina krzyknęła przeraźliwie.
Herman bowiem w uniesieniu szczęścia nie pomiarkował siły swej ręki.
W mniemaniu, że im mocniej ściśnie, tem silniejsze da wyobrażenie o gwałtowności swych uczuć, ledwo nie zgniótł na miazgę ręki gospodyni prewota.
Herman stanął jak wryty gdy Perrina wrzasnęła z bólu, ta jednak nie chcąc go zmieszać, w chwili gdy właśnie po raz pierwszy ośmielił się okazać jej uczucia swoje, uśmiechnęła się i prostując palce chwilowo przygniecione, rzekła: — To nic panie Herman; to nic.
— Bardzo przepraszam pannę Perrinę — odezwał się Niemiec — bo ja tak mocno ją kocham, jak mocno jej rękę ścisnąłem; przepraszam po tysiąc razy.
— Niema za co panie Herman, nie ma za co. Spodziewam się, że miłość jego jest uczciwą, przeto uczciwa kobieta rumienić się jej nie potrzebuje.
— O mój Boże, o mój Boże! — odrzekł Herman — tak się spodziewam, że moje zamiary są uczciwe panno Perrino, tylko że dotąd jeszcze nie ośmieliłem się z nią mówić o tej miłości, lecz