Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/564

Ta strona została przepisana.

jego loża i ująwszy go za rękę zawołało: „Jestem Antonia, Antonia, która cię kocha! Bóg nadał mi władzę nad tobą, ponieważ grzeszyłeś jeżeli nie uczynkiem, to myślą.” I co noc o północy, okropne nieprzebłagane widmo wracało, don Enguerrand nakoniec postanowił odbyć pielgrzymkę do ziemi Świętej i tam umarł ze szczególnego miłosierdzia Boskiego, w chwili gdy przyklękał przed grobem Zbawiciela.
Lecz duch Antonii nie przestawał dokazywać, zaczął on niepokoić zakonników, a ponieważ mało było takich, którzyby nie grzeszyli podobnie jak przeor, nawiedzał ich przeto w nocy, budził niespodzianie wrzeszcząc nad uszamj: „Jestem Antonia, Antonia, która cię kocha.”
Gdy będziecie przechodzić wieczorem ulicą, a ujrzycie za sobą kaptur biały lub szary, śpieszcie do domu, bo to mnich pokutujący, który czycha na zdobycz.
Po zburzeniu klasztoru i wzniesieniu murów zamku, sądzono, że widmo oddali się na zawsze, lecz przeciwnie, zdaje się, iż polubiło te miejsca.
W rozmaitych czasach ludzie widywali go...
I teraz! niech się Bóg nad nami zmiłuje, znów nieszczęsny potępieniec zaczyna się ukazywać.
— Niech Bóg nas broni od niego Amen — rzekła Ruperta żegnając się.