Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/573

Ta strona została przepisana.

widziałaś duch mnicha, przechadzający się w ogrodach wielkiego Nesle?
— Tak jak ciebie widzę teraz, drogie dziecię, odparła pani Perrine.
— A pani Rupertą widziała głowę Marsa w płomieniach?
— Dotąd mam ją przed oczyma.
— Otóż to, rzekła pani Perrine, duch przeklęty obrał głowę Marsa na mieszkanie, a ponieważ i duch musi się przechadzać jak każdy z żyjących, o pewnych więc godzinach wychodzi, a gdy się utrudzi, to znowu wraca do głowy. Widzicie, bożkowie i złe duchy to się tak dobrze znają z sobą jak łotry na jarmarku; wszyscy są mieszkańcami piekła, i ten okropny bałwan Marsa jest przytułkiem mnicha pokutującego.
— Tak pani sądzisz? zapytał Herman.
— Jestem pewną panie Herman.
— Słowo honoru, to okropnie! — pomruknął Herman drżący.
— A więc wierzysz w widma Hermanie, rzekł d’Aubry.\
— Naturalnie że wierzę.
Jakób Aubry wzruszył ramionami; mimo to zamierzył zgłębić tajemnicę. Była to rzecz najłatwiejsza dla niego, gdyż wchodził i wychodził dowolnie z zamku. Postanowił zatem odłożyć odwie-