Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/579

Ta strona została przepisana.

z tobą już naśmiał dowoli, czy nie mógł byś rai objaśnić powodu tej wesołości? Wiesz dobrze, że jestem jednym z najlepszych przyjaciół Benvenuta, lubo nigdy cię nie widziałem u niego, gdyż obowiązki urzędowania nie dozwalają mi żyć za światem, wolne zaś chwile, przyznać muszę poświęcam więcej kochankom niż przyjaciołom. Lecz mimo to mocno mnie zajmuje wszystko, co tylko dotyczę kochanego Benvenuta. Powiedz mi tedy co się dzieje w wielkim Nesle w jego nieobecności.
— Co się tam dzieje?. o! nie, to musi pozostać w tajemnicy.
— Jakto? chcesz coś ukrywać przedemną, przedemną, który tak kocham Benvenuta, który tego wieczora jeszcze obsypywałem go pochwałami przed królem. A! to źle mój drogi, rzekł Marmagne niby urażony.
— Gdybym był pewnym, że nikomu o tem nie wspomnisz, mój drogi... jakże u dyabła nazywasz się... mój kochany przyjacielu?... opowiem ci więc, bo przyznam się, że mi równie pilno opowiedzieć tę historyę, jak trzcinom króla Midasa co każdemu plotły swoje baśnie.
— Słacham cię więc, mów proszę.
— Lecz nikomu nie powiesz?
— Przysięgam, nikomu!
— Słowo honoru?