Miłość jak każda rzecz jaskrawa, potrzebuje ciemnego tła by się lepiej odbijała.
Nigdy Askanio ani wyrazem nie zatrwożył niewinności i skromności dziewczęcia, które go bratem nazywało.
Byli z sobą sami lecz się kochali; i dla tego też że byli sami, czuli tem mocniej obecność Boga, i szanowali miłość swoję jak bóstwo.
Jak tylko pierwsze promienie słońca słabo złocić zaczęły dachy domów, Blanka ze smutkiem żegnała przyjaciela, lecz tak jak Julietta Romea, przywoływała go po dziesięć razy.
Zawsze jedno lub drugie zapomniało o czemś ważnem; mimo to trzeba się było rozłączyć i Blanka aż do południa, to jest do chwili, w której zwykle składając Bogu serce swoje w ofierze, zasypiała snem aniołów, pozostawszy samą, zajęta była myślami wrzącemi w jej sercu, lub słuchała śpiewu ptasząt.
Rozumie się, że Askanio ukrywał zawsze drabinę.
Blanka nęciła ptaszęta nasypując okruszyny chleba w otworze ust posągu, najśmielsze z nich zlatywały i podziobawszy cokolwiek uciekały.
Ptaszki jak się zdaje pojmują ducha dziewic, tak jak one skrzydlatego.
Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/601
Ta strona została przepisana.