Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/617

Ta strona została przepisana.

— Co możesz uczynić dla niego? jestżeś w stanie go zbogacić, obsypać dostojeństwy?
— Myślę go uszczęśliwić.
— Ja zaś poświęcam dla niego więcej. Gardząc miłością króla, składam u nóg Askania bogactwa, zaszczyty i rządy potężnego państwa.
— Tak, przyznaję, odpowiedziała Blanka z uśmiechem, twoja miłość wszystko mu poświęca, oprócz miłości...
— Dość, dość tych ubliżających porównań, rzekła księżna gwałtownie, czując, że traci punkt na jakim się utrzymać pragnęła.
Nastąpiło milczenie, Blanka była spokojna, księżna zaś zaledwie pokryć mogła gniew widoczny. Pomimo to jej rysy stopniowo się wypogadzały, łagodność przebijała w obliczu, promień dobrotliwości prawdziwej lub udanej rozjaśniał je zwolna i stopniowo, nakoniec znów wystApiła do walki, pragnąc ją zakończyć zupełnem zwycięztwem.
— Powiedz Bianko, rzekła głosem łagodnym, czybyś mu życie twoje poświęciła?
— A! oddałabym mu je z radością.
— I ja podobnież, odrzekła księżna głosem wyrażającym jeżeli nie szczerość poświęcenia, to przynajmniej gwałtowność namiętności. Lecz czy poświęciłabyś mu swój honor?
— Jeżeli przez honor rozumiesz pani opinię,