Powierzchownie jednak zdawał się spokojny.
Przybywszy przed bramę zamku, zatrzymał się przez chwilę ździwiony panującą ciszą w warsztatach; posępne mury zdawały się być opuszczone; mistrz kołatał po dwakroć a nikt nie wyszedł, nakoniec po trzeciem silniejszem stuknieniu Katarzyna drzwi otworzyła.
— A! to pan! — zawołała. Niestety czemuż nie przybyłeś przed dwoma godzinami?
— Co się stało? — zapytał Cellini.
— Prewot, hrabia i księżna byli tutaj.
— Jakto?
— Robili poszukiwania w pałacu.
— Dalej?
— Znaleźli Blankę w głowie Marsa.
— Niepodobna!
— Księżna d’Etampes uwiozła z sobą Blankę, a prewot kazał wtrącić do więzienia As kania.
— A! zostałem zdradzony! — zawołał Benvenuto tupnąwszy nogą a ręką uderzając się w czoło. Poczem puściwszy samopas konia do stajni, pośpieszył do warsztatu i zawołał: „Pójdźcie tu wszyscy!”
W mgnieniu oka robotnicy stanęli przed Cellinim.
Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/628
Ta strona została przepisana.