Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/639

Ta strona została przepisana.

zatrzymawszy się i zwracając wzrok przenikliwy na niego, zapytał:
— Kto jesteś?
— Benvenuto Cellini.
— Twoje powołanie?
— Złotnik królewski, odpowiedział artysta zdziwiony, że pierwsza odpowiedź nie była dostateczną.
— A! tak, przypominam sobie; czego chcesz odemnie? może myślisz, że ci dam co do roboty? Jeśliś na to liczył, straciłeś czas nadaremnie, uprzedzam cię. Słowo honoru, nie pojmuję szału, który opanował umysły do sztuk zwanych pięknymi. — Zdaje się, że ta zaraza nawiedziła wszystkich oprócz mnie jednego. Nie mój panie, nie jestem wcale miłośnikiem rzeźbiarstwa, czy mnie rozumiesz mości złotniku? Życzę ci udać się gdzieindziej, bywaj zdrów.
Benvenuto zrobił poruszenie.
— E, mój Boże! niech cię to nie martwi, nie zabraknie ci dworzan, którzy przez małpowania króla będą udawać znawców. Co się mnie tycze, mnie nic nie zajmuje prócz obowiązków mojego zaszczytnego powołania, a temi są dzieła wojenne. Zważ dobrze, przekładam poczciwą wieśniaczkę, która co dziesięć miesięcy rodzi dziecię, to jest żołnierza, nad rzeźbiarza, który czas marnotrawi nad