Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/656

Ta strona została przepisana.

sięgłam, że ostatni raz zawierzyłam tobie i nie dam się więcej ułowić.
— Bardzo chwalebnie postąpisz Gerwazo — rzekł uczeń.
— Gdy pomyślę, że są prawa na łotrów, rzezimieszków i innych złoczyńców, jakaż niesprawiedliwość, że nie ma przeciw niegodziwcom, którzy gubią biedne dziewczęta.
— Są i na to prawa Gerwazo, ponieważ Askania uwięzili w Chatelet za to, że uwiódł Blankę.
— Bardzo chwalebnie postąpili — odpowiedziała Gerwaza, której utrata cnoty nie wydała się nigdy tak dotkliwą jak obecnie, po przekonaniu się, że Jakób postanowił nie wynagrodzić jej małżeńskim związkiem.
— Tak, bardzo dobrze zrobili i chciałabym, żebyś i ty z nim razem siedział w więzieniu.
— Właśnie też tego tylko pragnę — zawołał uczeń i jak ci wspomniałem moja mała Gerwazko, liczę na ciebie, iż mi wyświadczysz tę przysługę.
— Liczysz na mnie?
— Tak.
— Żartuj niewdzięczniku.
— Ja nie żartuję Gerwazo. Mówię, że gdybyś się odważyła...
— Na co?.
— Oskarżyć mnie przed sędzią.