Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/669

Ta strona została przepisana.

— Lecz to nie wszystko jeszcze.
— Jak to nie wszystko!
— Zbrodnia, której się dopuścił obwiniony względem Gerwazy, pociągnęła za sobą opłakane skutki. Nieszczęśliwa dziewczyna spostrzegła, że zostanie matką.
— A! co się tyczy tego, to za nadto!
— Więc zaprzeczasz, że jesteś ojcem płodu wydać się mającego przez Gerwazę?
— Nie tylko zaprzeczam ojcostwa, lecz zaprzeczam i samą brzemienność.
— Napisz więc — rzekł sędzia, że obwiniony zaprzecza nietylko ojcostwa ale i ciąży, należy zatem odbyć śledztwo w tym przedmiocie.
— Poczekaj pan, poczekaj — zawołał Aubry, który pomyślał, że gdy skarga Gerwazy w jednym punkcie zostanie unieważnioną, to cało obwinienie w niwecz się obróci; czy rzeczywiście Gerwaza zeznała tak jak jest napisane?
— To jest powtórzenie jej własnych wyrazów.
— Jeżeli tak... jeżeli tak mówiła, więc...
— Więc co? — zapytał sędzia.
— A więc tak być musi.
— Napisz, że obwiniony przyznaje się do winy w zupełności.