Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/700

Ta strona została przepisana.

przedstawiał mu się ważnym i czynnie spędzonym.
Z rana, badany był przez sędziego; w południe miał pojedynek z Marmagnem; o pierwszej został uwięziony; o trzeciej był świadkiom śmierci towarzysza, a obecnie przedsiębrał pierwsze usiłowania oswobodzenia.
W życiu ludzkiem mało dni podobnych naliczyć można.
Jakób Aubry powstawszy zwolna, podszedł do drzwi dla przysłuchania się czy kto nie nadchodzi; poczem by nie dostrzeżono w jego ubiorze śladów ziemi i muru, rozebrał się ze zwierzchniej sukni, usunął łóżko i znalazł otwór jamy, o którym wspomniał zmarły towarzysz.
Wślizgnął się jak wąż w wązką galeryę, mogącą mieć ośm stóp głębokości, która zagłębiając się pod murem, podnosiła się z przeciwległej strony.
Po pierwszych uderzeniach sztyletu, Aubry przekonał się z odgłosu jaki ziemia wydawała, że niebawem dojdzie do zamierzonego celu, to jest że wybije otwór; lecz gdzie takowy go wyprowadzi? by to stanowczo wyrzec, trzeba było być czarownikiem.
Pomimo to pracował starannie unikając hałasu.