Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/702

Ta strona została przepisana.

Nie przyszło mu na myśl nawet, że się można wydostać z więzienia zamykanego na potrójne zamki i otoczonego murami sześcio-stopowemi.
Więzienie jego jakieśmy nadmienili było zresztą daleko dogodniejsze niż Jakóba; znajdowało się tam bowiem łóżko, stolik, dwa krzesła i stary dywan; oprócz tego na wystawie kamiennej wychodzącej z muru, paliła się lampa.
Więzienie to zaiste było przeznaczone dla znakomitych osób.
Niewidział się z Cellinim, bo ten nie wiedział, że jego ukochany uczeń, syn Stefany był uwięzionym; potrzeba było całego dnia ażeby go zawiadomić w Fontainebleau, przypuszczając żeby ktoś o tem pomyślał, drugiego dnia z powrotem do Paryża, a w dwóch dniach nieprzyjaciele kochanków mogli o wiele wyprzedzić w zabiegach ich obrońcę.
Około drugiej po południu, o ile mógł wnosić więzień z rachuby czasu przez siebie ułożonej, zdało mu się, że ktoś blisko niego rozmawia; był to szmer głuchy, niewyraźny, wśród którego tylko można było z pewnością wnosić, że to były głosy ludzkie.
Askanio zwrócił się ku miejscu, zkąd szmer pochodził; było to w kącie jego więzienia.