Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/723

Ta strona została przepisana.

Pozostawał mu środek przekupienia, lecz dzięki wyrokowi sędziego kryminalnego przyznającemu dwadzieścia su wynagrodzenia dla Gerwazy za utratę cnoty, więzień posiadał już tylko całego mienia dziesięć su, sumę niedostateczną dla przekupienia dozorcy najlichszego więzienia, a której nie można się ośmielić ofiarować nawet klucznikowi twierdzy królewskiej.
Jakób Aubry, należy wyznać, był w najokropniejszym kłopocie.
Chwilowo wszakże myśl zbawienna powstawała w jego głowie, lecz ta myśl zarazem musiała zawierać ważne niedogodności, gdyż ilekroć powracała ze stałością właściwą dobrym myślom, oblicze Aubrego widocznie się zasępiało i wydawał westchnienia świadczące, że biedny młodzieniec wiódł gwałtowną walkę wewnętrzną.
Ta walka trwała tak długo i z taką natarczywością, że przez całą noc Jakób Aubry nie pomyślał o śnie, spędził czas na przechadzaniu się wzdłuż i wszersz izby, to siadał chwilowo, to znów zrywał się z miejsca.
Pierwszy raz w życiu przepędził noc bezsenną na rozmyślaniu, dotąd bowiem trafiało mu się to wprawdzie lecz jako pijakowi, szulerowi lub zakochanemu.
O świcie wszakże walka uwieńczoną została