nie będzie miała już sposobności przekonać się o tem, zapewnienia więc są zbyteczne; przybliżcie się do ołtarza, nie ma czasu do tracenia.
Aubry i Gerwaza przystąpili w milczeniu do księdza i uklękli.
Zaczął się obrzęd zaślubin.
Ksiądz bezwątpienia otrzymał stosowne objaśnienia, gdyż przemowa jego była krótką.
Być może zresztą, iż był przekonany o bezskuteczności zalecenia obowiązków małżeńskich i ojcowskich człowiekowi, który za dwa lub trzy dni miał zostać powieszony.
Po skończonym obrzędzie, Aubry i Gerwaza mniemali, że pozostaną sam na sam czas niejaki, lecz ich nadzieje omyliły.
Pomimo łez Gerwazy, jakie istotnie twarz jej teraz zlewały, straż rozłączyła ją z małżonkiem.
Jednak mieli czas porozumieć się wzrokiem.
Spojrzenie Aubrego wyrażało:
Pamiętaj o mojem zleceniu.
Spojrzenie Gerwazy zdało się odpowiadać:
Bądź spokojny, dopełnię je tej nocy lub jutro rano.
Poczem się rozłączono.
Gerwazę wyprowadzono za drzwi, Jakóba zaś odprowadzono do lochu.
Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/742
Ta strona została przepisana.