Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/749

Ta strona została przepisana.

to — przeznaczeniem było ażebyś mnie podwójnie zdradził! Lecz bądź spokojny! Jezus i Matka Najświętsza, których przed chwilą wzywałeś, opiekują się poczciwemi i ukarzą zdrajców...
W tej chwili usłyszał głosy robotników, którzy z rozpaczą wołali: Benvenuto! Benvenuto!
— Jestem! jestem! — odpowiedział artysta wyskakując z pokoju, blady lecz pełen sił i przy zdrowych zmysłach.
— Otóż jestem i biada tym, którzy nie będą pełnić swej powinności.
W kilku skokach Benvenuto stanął w odlewni; tam ujrzał wszystkich robotników osłupiałych i pognębionych, zostawiwszy ich czynnych i gorliwych.
Herman nawet wydawał się umierającym ze znużenia, oparł się o słup pozostały od dachu odlewni.
— Słuchajcie mnie — zawołał Benvenuto okropnym głosem, wpadając pomiędzy nich jak bomba, nie wiem jeszcze co się stało, lecz na moję duszę, mówię naprzód, że jest środek naprawienia złego.
— Bądźcie tylko posłuszni teraz gdy mnie widzicie; lecz bądźcie posłuszni nieograniczenie, bez żadnych uwag ani słowem, ani poruszeniem,