— I byłbyś dotrzymał słowa?.
— Gdyby nie należała do ciebie mistrzu, byłbym się z nią ożenił.
— Możesz przeto ją pojąć, gdyż ci ją odstępuję.
— Żartujesz mistrzu.
— Nigdy szczerzej nie mówiłem, spojrzyj na mnie a przekonasz się czy żartuję.
Pagolo spojrzawszy ukradkiem na Celliniego, dostrzegł w jego rysach, że sędzia może się zamienić w kata; opuścił więc głowę z westchnieniem.
— Zdejm ten pierścień z twego palca Pagolo — rzekł — i włóż go na palec Katarzyny.
Pagolo dopełnił w milczeniu pierwszą część zlecenia mistrza.
Benvenuto dał znak Katarzynie ażeby przystąpiła, Katarzyna zbliżyła się.
— Podaj rękę Katarzyno.
Katarzyna uczyniła to.
— Dalej Pagolo.
Pagolo włożył pierścionek na palec Katarzyny.
— Teraz po zaręczynach przystąpmy do ślubu.
— Do ślubu — pomruknął Pagolo — nie
Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/782
Ta strona została przepisana.