— Ocal mnie najprzód Katarzyno, a potem będziemy się śmieli jeżeli zechcesz.
— A więc mój biedny chłopcze jeżeli chcesz to się ożenię...
— Ty się pytasz jeszcze czy ja chcę? — zawołał Pagolo.
— Wiesz tedy czem byłam i czem jestem?
— Wiem.
— Nie zwodziłam ciebie?
— Nie, nie...
— Nie żałujesz więc, że się ze mną żenisz?
— Nie, nie! więc daj mi rękę. W istocie dziwne zamęście i nigdy się nie spodziewałam podobnego ślubu. Tem gorzej lub lepiej, iż jestem twoją żoną.
I wziąwszy pióro podpisała, jako posłuszna małżonka pod nazwiskiem swojego męża.
— Dziękuję ci droga Katarzyno, dziękuję — zawołał Pagolo — przekonasz się, że będziesz szczęśliwą.
— Jeżeli nie dotrzyma tego przyrzeczenia — rzekł Benvenuto — napisz do mnie Katarzyno gdziekolwiek bym się znajdował, a ja przybędę osobiście przypomnieć mu zobowiązanie.
Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/786
Ta strona została przepisana.