Benvenuto musiał więc gdzie indziej szukać modelu.
Z wielkiem przeto zadowoleniem dowiedział się, że dwór udaje się do Paryża, lecz na nieszczęście, jak opowiada sam Benvenuto, dwór w owej epoce podróżował nakształt żałobnego konwoju.
Mając w orszaku dwanaście do piętnastu tysięcy koni, zatrzymywał się w miejscach, w których zaledwie były dwa lub trzy domy i tracił cztery godziny co wieczór na rozbijanie namiotów i tyleż co rano na ich zbieranie. Pomimo, że szesnaście mil ledwie dzieliło rezydencyę od stolicy, potrzebowano pięciu dni na podróż z Fontainebleau do Paryża.
Dwadzieścia razy przez ten czas Benvenuto Cellini uczuwał chętkę wyprzedzenia dworu, lecz każdą razą kardynał de Ferrare zatrzymywał go mówiąc, że gdyby król przez dzień cały go nie widział, pytałby bezwątpienia co się z nim stało a dowiedziawszy się, że odjechał, uważałby to oddalenie się za uchybienie prawidłom etykiety.
Benvenuto powściągnął więc swoją niecierpliwość i podczas długich popasów zabijał czas, kreśląc szkice nimfy Fontainebleau.
Nakoniec przybyli do Paryża.
Benvenuto przedewszystkiem odwiedził swojego współziomka Primaticcia, który miał zlecenie
Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/79
Ta strona została przepisana.