Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/797

Ta strona została przepisana.

chcę ją objaśnić, iż wyniosłość wcale nie jest w miejscu, bo tu nie chodzi o dumę.
— Jesteś szczególniejszym człowiekiem w istocie — rzekła Anna śmiejąc się pomimowolnie. — Mów, słucham..
— Mówiłem więc pani, że pomimo różności stanowiska w świecie, położenie nasze wzajemne jest prawie jednakie i że moglibyśmy się porozumieć i być może wyświadczyć sobie wzajemną przysługę. Oburzyłaś się pani gdym jej przełożył, ażebyś się wyrzekła Askania, to się wydawało niepodobieństwem, niedorzecznością; a przecież ja dałem przykład z siebie w tym względzie.
— Przykład?
— Tak, podobnie jak pani kochasz Askania, ja kochałem Blankę.
— Ty?
— Ja. Kochałem ją miłością jakiej raz tylko w życiu się doznaje. Byłbym jej poświęcił krew moję, życie, duszę; a jednak ustąpiłem ją Askaniowi.
— Otóż to się nazywa bezinteresowna miłość — rzekła księżna z ironią.
— O! nie naigrawaj się księżno z mojej rozpaczy; nie żartuj z udręczeń, bo wiele wycierpiałem; lecz zastanowiwszy się, pojąłem, że to dziecko nie było dla mnie przeznaczono, podobnie jak As-