Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/798

Ta strona została przepisana.

kanio dla ciebie, słuchaj mnie pani uważnie: jesteśmy oboje, jeżeli tylko to porównanie nie obraża jej zbytecznie, przyrody wyjątkowej i dziwnej, istnienia oddzielnego, uczuć odmiennych, słowem różniących się we wszystkiem od ogółu. Oboje służymy wszechwładnemu i potwornemu bożkowi, którego cześć podniosła zacność serc naszych i stawia nas wyżej nad ludzi. Dla pani jest wszystkiem ambicya, dla mnie sztuka. Nasi bogowie są zazdrośni i chociaż o nich zapominamy, oni jednak nami rządzą zawsze i wszędzie. Pani pragnęłaś Askania jak korony; ja pragnąłem Blanki jak Galatei. Ty pani kochałaś jak księżna, ja zaś jak artysta; tyś prześladowała, ja cierpiałem. O! nie sądź pani ażebym cię spotwarzał w myśli, uwielbiam energię i sympatyzuję z twoją śmiałością. Niech ogół myśli co mu się zdaje: jestto wielkością, poglądając ze swego stanowiska, zburzyć świat dla zapewnienia stopnia i miejsca ukochanemu. Uznaję w tem namiętność silną i panującą, podziwiam charaktery zdolne do bohaterskich zbrodni; lecz jestem również stronnikiem charakterów nadludzkich, gdyż wszystko co nie jest dostępne, wszystko co nadzwyczajne, zachwyca mnie. Tak więc kochając Blankę rozważyłem, że moja przyroda dzika i gwałtowna nie zgadzałaby się z jej duszą czystą i anielską. Blanka kochała