że on nie mógł jej dokończyć, odgadując życzenia księżnej posiadania jak najspieszniej tego kosztownego klejnotu, zabrałem się do roboty i wykonałem ją, pragnąc z duszy ażeby się stała symbolem pokoju zawartego w Fontainebleau, w obecności Waszej królewskiej mości.
— Cudownie — rzekł król wyciągając rękę.
— Nieprawdaż Najjaśniejszy panie — odpowiedział Benvenuto cofając lilię, zasługuje na hojne wynagrodzenie ze strony księżnej młody artysta, który wykonał to arcydzieło.
— To jest właśnie moim zamiarem i przeznaczyłam mu nagrodę, jakiej król może pozazdrościć.
— Wiadomo pani jednak, że ta nagroda jakkolwiek jest nieocenioną, nie jest od niego tak dalece pożądaną. Cóż chcesz pani, my artyści mamy swoję dziwactwa i częstokroć to coby podług pani mogło się stać powodem zazdrości królewskiej, przez nas uważano jest jako nie wiele warte.
— Jednakże będzie musiał ograniczyć się na tem co mu przeznaczam — odezwała się księżna rumieniąc z gniewu; gdyż jak ci już powiedziałam Benvenuto, chyba w ostateczności zmuszoną bym była obdarzyć go czem innem.
— Jeżeli tak — odezwał się Franciszek I-szy
Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/804
Ta strona została przepisana.