Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/810

Ta strona została przepisana.

karą. dla mnie za powzięcie onego, ośmielić się jeszcze je powtórzyć. Potrzeba zatem wyraźnego rozkazu Waszej królewskiej mości, ażebym się poważył...
— Możesz Cellini, rozkazuję ci — rzekł król.
— A więc wyznaję najprzód z naiwną, dumą, artysty, że mocno byłem zdziwiony, iż pani d’Etampes powierzyła taką robotę uczniowi, którą mistrz poczytywałby się za szczęśliwego, gdyby miał sobie oddaną. Czy przypominasz sobie Najjaśniejszy Panie mojego ucznia Askania, jest to młody i przystojny chłopiec, który mógłby służyć za model Endymiona.
— I cóż? — rzekł król a brwi mu się zmarszczyły na podejrzenie, jakowe nagle serce jego ścisnęło.
Tym razem widocznem było, że pomimo całej władzy jaką miała nad sobą, pani d’Etampes męczarnie cierpiała.
Czytała ona w oczach Dyany Poitiers nikczemną ciekawość, a przytem nie wątpiła iż Franciszek I-szy, który możeby darował zdradę przeciw królowi, nigdyby nie przebaczył jednak niewierności kochanki. Mimo to jakby nie uważając na udręczenia księżnej, Benvenuto rzekł:
— Zwróciwszy uwagę na urodę mojego Askania, przebaczcie panie, bo ile ta myśl może być uwłaczającą francuzom, to u nas we Wło-