Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/815

Ta strona została przepisana.

— W tej lilii! — powtórzył król — lecz ja tu nic nie widzę.
— To jest tajemnica.
— Odkryj mi ją, natychmiast. Franciszek I szy chciał kwiat roztrzaskać, obie kobiety wydały okrzyk. Król się zatrzymał.
— O! Najjaśniejszy panie, to by była wielka szkoda — zawołała Dyana. Daj mi go Najjaśniejszy panie i jeżeli w nim się ukrywa jakaś tajemnica, to ją odkryję.
I jej palce cienkie i zręczne przebiegły wszystkie wypukłości klejnotu, zanurzyły się w wydrążeniach, gdy księżna d’Etampes bliska omdlenia, przypatrywała się obłąkanym wzrokiem jej usiłowaniom dotąd bezskutecznym. Nakoniec wskutek przypadku odkryła punkt właściwej łodygi.
Kwiat się roztworzył.
Obie kobiety powtórnie wydały okrzyk, jedna z radości, druga z przerażenia.
Księżna chciała wyrwać kwiat z rąk Dyany, lecz Benvenuto zatrzymawszy ją jedną ręką, drugą pokazał jej bilet, który poprzednio wyjął z ukrycia.
Spojrzawszy bystro w otwarty kielich, przekonała się, że był próżny?
— Zgadzam się na wszystko — rzekła