Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/816

Ta strona została przepisana.

księżna pognębiona, nie będąc w stanie dłużej toczyć walki.
— Na ewangelię?
— Na ewangelię.
— I cóż mistrzu! — zawołał król zniecierpliwiony; gdzież te dowody. Nie widzę nic oprócz próżni wyrobionej zręcznie w kielichu kwiatu, lecz nic więcej.
— Tak Najjaśniejszy panie, odpowiedział Benvenuto, tam nic nie ma.
— Lecz mogło być — rzekła Dyana.
— Masz pani słuszność — odpowiedział Benvenuto.
— Mistrzu — zawołał król ze ściśniętemi zębami — czy wiesz, że niebezpieczną rzeczą dla ciebie przedłużać podobne żarty, bo daleko możniejsi od ciebie pożałowali igrając z moim gniewem.
— Byłbym w rozpaczy Najjaśniejszy panie gdybym na niego zasłużył — odpowiedział Cellini niezmieszany; — lecz nic tu nie okazuje ażebym go obudzał w tobie Najjaśniejszy panie, gdyż spodziewam się, że Wasza królewska mość nie uważałeś za prawdę słów moich. Czyliżbym się ośmielił wnieść oskarżenie tak lekkomyślnie. Pani d’Etampes może pokazać listy jakie zawie-