Strona:PL Dumas - Czarny tulipan (1928).pdf/138

Ta strona została przepisana.

Tej nocy Korneljusz spał bardzo imało; była to bowiem najważniejsza chwila pęknięcia listków, kielich kwiatu obejmujących.
W dwa dni potem Róża doniosła mu, że się otworzyły.
— Otworzyły się, Różo! — zawołał Korneljusz — involucrum otworzyły się! Więc kiedy tak, można już rozpoznać...
I więzień zatrzymał się tchu pozbawiony.
— Tak — odpowiada Róża — można już rozpoznać wypustkę różnobarwną, lecz tak wąską, jak włosek.
— A ta barwa?... — zapytuje drżący Korneljusz.
— Ciemna.
— Brunatna?
— Ciemniejsza.
— Ciemniejsza, droga Różo! ciemna, jak heban, jak...
— Jak atrament, którym pisałam do ciebie.
Korneljusz wykrzyknął w szale radości.
Poczem, składając ręce, mówi:
— Oh! nie masz anioła, któryby mógł być z tobą porównany!
— Doprawdy? — zapytuje Róża z uśmiechem.
— Tak, Różo, tyś tak usilnie pracowała, tyle starań łożyła, że nakoniec mój tulipan zakwitnie czarno. Oh! tak Różo, ty jesteś najdoskonalszem stworzeniem Bóstwa.
— Rozumie się, że po tulipanie.
— Ah! milcz złośliwa, przez litość zamilcz i nie niwecz mej radości. Ależ powiedz mi jeszcze jak prędko może zakwitnąć?
— Ja sądzę, że jutro lub pojutrze.
— Oh! i ja nie będę widział! — zawołał Korneljusz — i nie będę go mógł pocałować jako cud Boga, który czcić powinniśmy, jako całuję ręce twoje. Różo! jak całuję twoje włosy lub buzię, gdy przypadkowo zbliży się do otworu.
Róża przybliżyła twarz swoją nie przypadkowo, lecz dobrowolnie, usta młodzieńca z chciwością do niej przylgnęły.
— Jeżeli zechcesz to go zerwę.
— Ah, nie nie!... skoro tylko kielich się otworzy, umieść doniczkę w cieniu i natychmiast poszlij z zawiadomieniem do Harlem, do prezesa towarzystwa ogrodniczego, że wielki czarny tulipan zakwitnął. Wiem, że do Hartem jest da-