Strona:PL Dumas - Czarny tulipan (1928).pdf/17

Ta strona została przepisana.

— Więc się kryłeś Janie?
— Pragnąłem dostać się do ciebie niebawem i czyniłem co mogłem, jak to się zdarza na morzu i w polityce, gdy wiatr jest nam przeciwny, dążyłem wilczym śladem.
W tej chwili wrzawa uliczna dała się słyszeć w więzieniu. Tilly spierał się z milicją miejską.
— Oh, oh, Janie — mówi Korneljusz — wiem, że jesteś zręcznym sternikiem, lecz nie mam nadziei, ażebyś wyprowadził brata twego z Buitenhof pośród motłochu tak szczęśliwie, jak oswobodziłeś flotę admirała Trompa z Antwerpji.
— Za pomocą Boską, Korneljuszu, spróbujemy; lecz naprzód zapytam ciebie...
— O co?
Hałas znów dał się słyszeć.
— Oh, oh, — mówi Korneljusz — jakże ci ludzie są rozjątrzeni. Czy przeciw mnie? lub przeciw tobie?
— Zdaje mi, się, że przeciw nam obu... chciałem ci powiedzieć mój bracie, że oranżyści najbardziej nas o to obwiniają, żeśmy weszli w układy z Francją.
— Zaślepieńcy!
— Przyznaję to, lecz z tem wszystkiem jest to naszem potępieniem.
— Lecz gdyby te układy przyszły do skutku, oszczędziłyby porażek pod Ress d’Orsay, Weselą, i Reinbergiem; francuz, i nie przeszliby Renu i Holandja mogłaby się uważać niezwyciężoną pośród swych bagien i kanałów.
— Wszystko to jest prawdą mój bracie, lecz wiedzieć należy i to jest niezaprzeczenie, iż gdyby znaleziono w tej chwli przy nas korespondencję naszą z panem de Louvois pomimo, że jestem dobrym strenikiem, nie potrafiłbym ocalić wątłego statku, który ma unieść Wittów z Holandji. Ta korespondencja zgubiłaby nas będąc odkrytą oranżystom. Spodziewam się zatem Korneljuszu, żeś ją spalił wyjeżdżając z Dordrechtu.
— Mój bracie — odpowiada Korneljusz — korespondencja twoja z margrabią Louvois najdowodniej przekonywa, żeś w ostatnich czasach okazał się najznakomitszym, najszlachetniejszym obywatelem stanów zjednoczonych. Cenię sławę mego kraju; lecz również i twoją mój bracie li dlatego nie spaliłem tych pism.
— Jeżeli tak, to wkrótce zakończymy nasze doczesne