Strona:PL Dumas - Czarny tulipan (1928).pdf/189

Ta strona została przepisana.

zastosowany był do pewnego więźnia nazwiskiem Mathias, który w 1668 r., to jest przed pięciu laty, dopuścił się czynu mniej zbrodniczego, jak on wobec Gryfusa.
Mathias cisnął w twarz dozorcy miską z gorącym rosołem, wskutek czego, nietylko że został oparzony, ale część skóry zeszła mu z twarzy.
W dwadzieścia godzin potem wyprowadzono Mathiasa z więzienia, wykreślono go z listy więźniów, jako wychodzącego z Löwensteinu, gdyż powiedli go na esplanadę, z której widok jest bardzo piękny, tam skrępowano mu ręce, zawiązano oczy chustką i dozwolono się pomodlić.
Dalej, polecono mu, ażeby ukląkł i oddział dwunastu żołnierzy na komendę sierżanta dał ognia, a ciało Mathiasa prześrutowane zostało kulami, wskutek czego więcej się nie podniósł.
Korneljusz słuchał z uwagą tego opowiadania.
Poczem odzywa się:
— A więc mówicie, że to wszystko odbyło się w dwanaście godzin?
— Zdaje mi się, że jeszcze nawet tyle nie upłynęło — mówi ten, który opowiadał to zdarzenie.
— Dziękuję ci — odpowiada Korneljusz.
Żołnierz uśmiechnął się, co oznaczało zakończenie opowiadania, gdy wtem dosłyszano brzęk ostróg na schodach.
Straż uszykowała się w porządku przed przybywającym oficerem.
Ten wszedł do pokoju Korneljusza, gdzie jeszcze pisarz kończył ustny wywiad.
— Czy tu numer jedenasty?
— Tak, kapitanie — odpowiada podoficer.
— Więc tu jest osadzony więzień, nazwiskiem van Baerle?
— Tak, kapitanie.
— Gdzie on jest?
— Ja nim jestem — odpowiada Korneljusz, blednąc pomimo wrodzonego męstwa.
— Pan jesteś Korneljuszem van Baerle?
— Tak, panie.
— A więc, proszę ze mną.
— Oh, oh! mówi Korneljusz z bijącem sercem — jakże prędko załatwiają czynności w twierdzy Loöwenstein.