Strona:PL Dumas - Czarny tulipan (1928).pdf/193

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ XXIX
NA TAKI RODZAJ KARY SKAZANY BYŁ KORNELIUSZ VAN BAERLE

Kareta jechała cały dzień. Mijając Dordrecht na lewo, przebyła Rotterdam i o 5-tej wieczór stanęła w Delft, przebywszy blisko dwadzieścia mil.
Korneljusz zadawał pytania towarzyszącemu oficerowi, lecz jakkolwiek te były obojętnemi, pozostawały bez odpowiedzi.
Korneljusz żałował prawie żołnierza z Löwenstein, który nie dał się prosić, ażeby mówić, sam uprzedzał jego ciekawość.
Przepędzono noc w pojeździe. Nazajutrz o świcie, kareta minęła Lejdę, jadąc drogą, mającą z lewej strony morze Północne, a z prawej morze Harlemskie.
W trzy dni potem wjeżdżała do Harlem.
Pozostawimy ją tam i powrócimy do Róży.
Wiadomo, iż Róża i czarny tulipan, pozostawione zostały przez księcia pod opieką prezesa van Herysen.
Tegoż dnia wieczorem przybył do domu burmistrza, zapraszając Różę w imieniu księcia, ażeby się udała z nim do ratusza.
Tam zastała księcia w sali narad; siedział pisząc.
Był sam, u nóg jego leżał piękny chart fryzyjski, którego wzrok, ciągle zwrócony na swego pana, zdawał się przenikać myśl jego.
Wilhelm pisał jeszcze przez niejaki czas, poczem podniósłszy oczy spostrzegł Różę stojącą przy drzwach.
— Zbliż się, panna — mówi pisząc.
Róża postąpiła parę kroków.
— W. K. Mość kazałeś mi przyjść.
— Dobrze — usiądź.
— Róża usłuchała go. Lecz zaledwie książę zaczął