Strona:PL Dumas - Czarny tulipan (1928).pdf/8

Ta strona została przepisana.

turze przygotowaczej jak najnikczemniejszy zbrodzień, dla wybadania o mniemanym spisku przeciw Wilhelmowi.
Lecz Korneljusz obdarzony był nie tylko wzniosłym umysłem, lecz i mężnym sercem. Był on z tego rodzaju ludzi, którzy przejęci wiarą polityczną podobnie jak ich przodkowie religijną, uśmiechali się na widok katuszy; jakoż gdy go wzięto na tortury, powtarzał donośnym głosem zachowując miarę wierszy, pierwszą strofę ody Justum et tonacem Horacjusza; nie przyznał się do niczego, i znużył nie tylko siłę, lecz i fanatyzm swych katów.
Sędziowe pomimo tego uwolnili Tyckleara od wszelkiego zarzutu wspólnictwa, wydawszy wyrok przeciw Korneljuszowi skazujący go na utratę praw i godności, na koszta procesu i wieczne wygnanie z rzeczypospoltej.
Było to już żadnem zadowoleniem dla ludu, którego dobru stale się poświęcał Korneljusz de Wtt, jednakże jak się przekonany, nie było to dostatecznem.
Ateńczycy pozostawili wprawdzie piękny przykład niewdzięczność, lecz holendrzy ich przewyższyli w tym względzie. Pierwsi wygnali tylko Arystydesa.
Jan de Witt dowiedziawszy się o obwinieniu brata, pospieszył złożyć dostojeństwo Wielkiego Pensjonarza. Ten również godnie był wynagrodzony za swoje poświęcenia. Pozostali mu nieprzyjaciele i rany, jedyne korzyści osiągnięte, które bywają udziałem ludzi zacnych, poświęcających się bezinteresownie dobru ogólnemu.
W tymże czasie Wilhelm Oranji oczekiwał, nie przyspieszając wypadku przez środki zależne od niego, ażeby lud, którego był bożyszczem, utorował mu wstęp do statuderatu, usuwając dwóch braci Wittów.
Tak więc 20 sierpnia jak na wstępie tego rozdziału nadmieniliśmy, prawie wszyscy mieszkańcy biegli do Buitenhof dla przypatrzenia się wyjćiu z więziena Kornela de Witt udającego się na wygnanie i jakie znaki pozostawiły fortuny na człowieku, który tak dokładnie pamiętał wiersze Horacjusza. Należy tu dodać, że te tłumy gromadzące się przed Buitenhof nie zebrały się jedynie w niewinnym celu zaspokojenia ciekawości, było bowiem wielu pomiędzy ich zastępami, którzy zamierzali mieć czynny udział, czyli raczej uważając niedostatecznie spełnione zadanie, postanowili je dokonać.
Rozumie się, że to byli niezadowoleni z kata.