Strona:PL Dumas - Czarny tulipan (1928).pdf/86

Ta strona została przepisana.

aresztowania van Baerla przybył do Hagi w zamiarze przywłaszczenia sobie nasienników czarnego tulipana.
Bokstel naprzód starał się nakłonić do swoich zamiarów Gryfusa, lecz ten nie dał się użyć do niczego, mając podejrzenie, iż nienawiść Bokstela jest tylko udaną, dla obmyślenia środków ułatwienia więźniowi ucieczki.
Na propozycję Bokstela, ażeby wykraść więźniowi nasienniki, które zapewne ukrywa na piersiach, dozorca odpowiedział grubjańsko i zagroził spuszczeniem psa z łańcucha, jeżeli ponowi odwiedziny.
Bokstel nie zrażony tym przyjęciem ponowił natarcie, lecz tym razem Gryfus leżał w łóżku i go nie przyjął, więc zwrócił się do Róży, której ofiarował ubranie złote głowy za wykradzenie nasienników, lecz szlachetna dziewica, wprawdzie nie znająca wartości kradzieży, za którą jej tak hojnie wynagradzano, odesłała kusiciela do kata, jako jedynego spadkobiercy skazanego na śmierć.
Ta myśl trafiła do przekonania Bokstela.
W tymże czasie zapadł wyrok i Isaak nie miał czasu do stracenia, udał się więc do kata.
Isaak nie wątpił, że Korneljusz umrze z tulipanami na sercu.
Bokstel nie mógł przewidzieć dwóch rzeczy:
Róży, to jest miłości.
Wilhelma, to jest łaski.
Gdyby nie te dwie osoby, zamiary Bokstela uwieńczone byłyby pomyślnym skutkiem; gdyby nie było Wilhelma, Korneljusz zginąłby z ręki kata; gdyby nie było Róży, Korneljusz zginąłby z nasiennikami na sercu.
Pan Bokstel poszedł więc do kata i udając wielkiego przyjaciela skazanego, zakupił od niego całą odzież przyszłego trupa, pozostawiając mu pieniądze i kosztowności, gdyby się znalazły.
Kat żądał stu złotych i Bokstel ofiarował mu je z radością, będąc pewnym, że odbiorze tysiąc za jeden.
Kat ze swej strony nic prawie nie miał do czynienia za te sto złotych. Winien był tylko natychmiast po ścięciu, dozwolić panu Bokstel wstąpić na rusztowanie wraz z oprawcami, którzy pomogliby mu rozebrać ciało.
Nie było w tem nic osobliwego, że przyjaciel pragnął zachować pamiątkę po nieboszczyku.