Strona:PL Dumas - Czarny tulipan (1928).pdf/88

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ XIV
GOŁĘBIE Z DORDRECHTU

Było to bezwątpienia zaszczytem dla Korneljusza zostać osadzonym w tem samem więzieniu, w którym żył Grotius; nadto jeszcze przybywszy tam zastał jeszcze pokój zajmowany niegdyś przez sławnego uczonego.
Ta okoliczność wydawała się pomyślną wróżbą dla Korneljusza, albowiem Grotius uciekł z tej izby, dzięki pomysłowi żony jego, która ułatwiła mu ucieczkę w skrzyni od książek, którą zapomniano zrewidować.
Izba ta jest historyczną: nie będziemy jej zatem opisywać. Oprócz alkierza, który służył za sypialnię dla pani Grotius, więzienie to było zupełnie podobne do innych wyjąwszy, iż okno jego było zakratowane i dawało przepyszny widok.
Biedny nasz więzień pocieszał się w wyobraźni myślą, o dwóch przedmiotach najmilszych mu w życiu: o kwiatku i kobiecie.
Jak pierwsze tak i drugie uważał za stracone dla siebie.
Jednakże na szczęście omylił się: Bóg, który ocalił go od pewnej śmierci, Bóg nie opuści go również w izbie więziennej Grotiusa.
Pewnego rana oparty na oknie, napawał się świeżem powietrzem, widokiem wiatraków Dordrechtu, swej rodzinnej ziemi, gdy wtem dostrzegł stado gołębi, które się zatrzymały ponad zamkiem Löwenstein i pousiadały na kopułach wieżyczek, lub łaziły po dachu.
Korneljusz powziął zamiar korzystać z tej okoliczności: te gołębie przyleciały z Dordrechtu, mogą więc wrócić tą samą drogą, idzie tylko o przyswojenie ich, a wtedy przy-